Zainteresowana historią młodzież z ZSO w Brwinowie wzięła udział w VI Rajdzie Szlakiem Żołnierzy Wyklętych po Ziemi Mławskiej, który został zorganizowany przez Instytut Pamięci Narodowej w dniach 19-23 czerwca 2013 r. Przez kilka dni uczniowie mogli „dotknąć historii” w miejscu, gdzie się ona rozgrywała i posmakować życia „leśnych”.
 
Relację z rajdu przygotował uczeń ZSO, Tomasz Targaszewski:
 
W dniach 19-23 czerwca 2013 roku odbył się VI Rajd Szlakiem Żołnierzy Wyklętych po Ziemi Mławskiej zorganizowany przez Instytut Pamięci Narodowej z Warszawie. Dziewięcioro uczniów z Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Brwinowie oraz pięcioro z LO im. E. Konopczyńskiego w Warszawie pod opieką p. Anny Goyke oraz p. Anny Krzykowskiej złączyło siły i wyruszyło w ciężką podróż, by móc stać się partyzantami walczącymi o dobro Ojczyzny. Na starcie w Nidzicy powitali nas pracownicy IPN, którzy przekazali nam koperty z zadaniami, mapą i wskazówkami. Pełni energii wyruszyliśmy w drogę. Jak się przekonaliśmy niełatwą sztuką jest „czytanie” mapy i orientowanie się w terenie. Pierwszych parę kilometrów przeszliśmy w miarę szybko, potem zaczęło robić się coraz ciężej a plecaki z ubraniami, prowiantem, karimatą  i śpiworem wcale nie są lekkie. Po drodze nie obyło się bez zawahań czy dobrze idziemy; parę razy niestety zboczyliśmy z drogi, ale dzięki temu mogliśmy obcować dłużej z przyrodą oraz poznać więcej nowych ludzi. Miejscowa ludność była bardzo miła i sympatyczna, z chęcią uzupełniali nam butelki z wodą oraz proponowali coś do jedzenia. Sprytniejsi chodzili od domu do domu i pytali czy mogą wziąć kąpiel po bardzo męczącym dniu (niestety w naszych bazach noclegowych nie było pryszniców).

Każdy kolejny dzień wyglądał podobnie, twarda podłoga w miejscu zakwaterowania i tylko karimata ze śpiworem do spania, analiza zadań i mapy, kąpiel u „miejscowych” i sen. Każdy obolały wstawał kolejnego ranka z nadzieją, że nowy dzień będzie łatwiejszy, a bąble oraz odciski same znikną z naszych nóg. Długa droga poprzez leśne i polne ścieżki oraz asfalt, zastanawianie się w którą drogę skręcić, aby nie zabłądzić. Zawsze podczas naszej wyprawy wystawialiśmy czujki, które miały informować grupę o czyhających zasadzkach. Ciekawą przygodą było załatwianie transportu na nasze ciężkie plecaki i obolałe nogi. Nie udało się nam jednak przechytrzyć  MO i UB, którzy zastawiali zasadzki, aby złapać jak najwięcej osób i wydobyć od nich najważniejsze informacje. Przy tych grach terenowych było najwięcej adrenaliny, każdy starał się, aby go nie złapano. Gdy się nie udało, zaczynało się przesłuchanie, rewizja plecaków, rekwirowanie dokumentów, żywności itp. Niektórzy musieli przeżywać katusze w postaci wiązania sznurówkami, kneblowania i chłostania pokrzywami.
Najciekawszym i najśmieszniejszym zadaniem rajdu było odszukanie zwiadowcy o pseudonimie „Mućka”, który na hasło: Pij mleko! miał przekazać nam informację na temat działalności UB. Cała grupa przeszła całą wieś wzdłuż i wszerz w poszukiwaniach. Jak się później okazało zwiadowcą była po prostu zwykła krowa.
Pomimo ciężkiej tułaczki rajd był ciekawą przygodą pełną zabawy, myślenia i sprytu. Każdy mógł się wykazać oraz czegoś nowego nauczyć (np. im mniej rzeczy spakowanych do plecaka tym lepiej).

Za całą zabawę dziękujemy Burmistrzowi Gminy Brwinów- Arkadiuszowi Kosińskiemu, gdyż to właśnie on objął swoim patronatem rajd oraz sfinansował transport dzielnym uczniom przebranym za żołnierzy z ruchu oporu z lat II wojny światowej i czasów powojennych.
 
Fot. Anna  Rostkowska